Wiadomości

Przemoc czy drobne nieporozumienie?

Data publikacji 15.02.2013

To była jedna z dziesiątek interwencji domowych, jaką policjanci przeprowadzają każdego dnia. Płacz kobiety i jej dziecka, wołanie o pomoc, a później wyjaśnienia iż to tylko zwykła sprzeczka rodzinna. Zainteresowana kobieta dziękuje policji za pomoc lecz jednocześnie stwierdza, że z niej nie korzysta i prosi o uznanie sprawy za zamkniętą.

To była jedna z dziesiątek interwencji domowych, jaką policjanci przeprowadzają każdego dnia. Płacz kobiety i jej dziecka, wołanie o pomoc, a później wyjaśnienia iż to tylko zwykła sprzeczka rodzinna. Zainteresowana kobieta dziękuje policji za pomoc lecz jednocześnie stwierdza, że z niej nie korzysta i prosi o uznanie sprawy za zamkniętą.


Wielokrotnie policyjne portale internetowe informują o zatrzymaniu sprawców przemocy domowej. Rzecznicy prasowi czasami opisują szczegóły tego o czym informują nas pokrzywdzone osoby lub bezpośredni świadkowie. Nie czynimy tego jednak aby epatować czytelników opisem kolejnych ludzkich tragedii lecz po to, aby pokazać iż przemocy należy się przeciwstawić, a działania policji są skutecznym antydotum na dotychczasową niemoc. Czasami jednak przebieg wydarzeń bywa bardzo zaskakujący, a jego finał musi nieść wiele obaw co do przyszłości danej rodziny. Interwencja, która dziś przedstawiamy miała miejsce w nocy z 13/14 lutego bieżącego roku. Kilka minut przed północą policjanci z komisariatu III zostali skierowani na ulicę Stalmacha, gdzie w jednym z mieszkań miała mieć miejsce awantura domowa. Słyszany na korytarzu płacz kobiety i dziecka oraz wołanie o pomoc, jedynie potwierdzało zasadność podjęcia interwencji. Mieszkania nikt jednak nie otwierał, a próba siłowego wejścia okazała się nieskuteczna. Stąd decyzja o wezwaniu na pomoc strażaków posiadających na wyposażeniu specjalistyczny sprzęt umożliwiający otwarcie drzwi. Nim to jednak nastąpiło, choć mieszkanie znajdowało się na I piętrze, przebywający wewnątrz napastnik uciekł z niego wyskakując przez okno. Wolna od przemocy 22-letnia kobieta sama otwarła drzwi mieszkania. Wraz z 14-miesięczną córeczką zostały przewiezione do szpitala celem przeprowadzenia badań lekarskich. Do szpitala udała się także policjantka, która w rozmowie z kobietą usłyszała iż jej konkubent bił ją i kopał po całym ciele. Poszkodowana oświadczyła, że kiedy usiłowała ukryć się z dzieckiem w kuchni, jej 22-letni partner usiłując raz jeszcze ją kopnąć, uderzył 14-miesięczne dziecko w głowę. Ponieważ w danej chwili najważniejsze były badania lekarskie, policjantka umówiła się z kobietą na spotkanie w komisariacie III. W międzyczasie policjanci z Zaborza prowadzili intensywne czynności zmierzające do zatrzymania mężczyzny. Wczoraj w południe sprawa nabrała jednak zupełnie innego obrotu. Jak się okazało kilka godzin przemyśleń zupełnie zmieniło nastawienie do zaistniałego zdarzenia 22-latki. Podczas przesłuchania w komisariacie odmówiła składania zeznań przeciwko swojemu konkubentowi. Wskazała wręcz, że ich związek układa się pomyślnie, mężczyzna nigdy nie stosował względem niej oraz ich dziecka przemocy, jest wdzięczna policji za pomoc, wsparcie i udzielone rady, lecz nie będzie z nich korzystała, gdyż nocną awanturę traktuje jedynie jako drobną awanturę. Sprawa dotycząca uszkodzenia ciała oraz ewentualnego stosowania przemocy domowej przez 22-letniego mężczyzny zakończy się odmową wszczęcia postępowania karnego. Jednak w trosce o właściwy rozwój dziecka, policjanci skierują materiały sprawy do Sądu Rodzinnego.

Powrót na górę strony