Zgłosił kradzież auta, której nie było
Policjanci z wydziału kryminalnego prowadzą czynności w sprawie kradzieży samochodu, której nie było. Właściciel pojazdu odpowie nie tylko za złożenie fałszywego zawiadomienia, ale również za składanie fałszywych zeznań i usiłowanie wyłudzenia odszkodowania. Mężczyzna przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśniania.
Kryminalni zabrzańskiej komendy prowadzą czynności w sprawie kradzieży toyoty yaris, która miała zostać skradziona w marcu br. Dotychczas zebrany materiał dowodowy, a także zeznania właściciela pojazdu wskazują, że żadnej kradzieży pojazdu nie było. W marcu br. 37-letni właściciel zgłosił, że z parkingu został skradziony pojazd marki toyota yaris. Kilka tygodni wcześniej zgubił kluczyki z samochodu i to mogło być powodem zniknięcia samochodu. Policjanci zajmujący się przestępczością samochodową podjęli czynności w sprawie odnalezienia samochodu. Niestety wszystkie podjęte przez nich działania nie przyniosły pozytywnego efektu, aż do czasu, kiedy pod koniec października do zabrzańskiej komendy zgłosił się ponownie właściciel samochodu. Twierdził on, że wykupił skradziony samochód od złodziei. Mieli się z nim skontaktować kilka tygodni wcześniej i zaproponować transakcję wykupienia auta. Policjanci szybko zorientowali się, że sprawa ma „drugie dno” i to co mówił właściciel samochodu mija się z prawdą. Okazało się, że mężczyzna sfingował kradzież pojazdu, gdyż liczył na pieniądze z odszkodowania, które wypłaciłaby firma ubezpieczeniowa. Jak ustalili zabrzańscy policjanci, dwa dni przed zgłoszeniem kradzieży, 37-latek wynajął garaż w Rudzie Śląskiej i ukrył samochód. Liczył na szybką wypłatę pieniędzy. Ale gdy firma ubezpieczeniowa odmówiła wypłacenia gotówki postanowił przedstawić policjantom historyjkę z wykupieniem samochodu. Mężczyzna odpowie teraz za złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składanie fałszywych zeznań i usiłowanie wyłudzenia kredytu. Podejrzany przyznał się do winy. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.