Wiadomości

Porwanie, którego nie było

Data publikacji 06.09.2016

Kilkanaście godzin trwały policyjne czynności zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawców porwania młodej kobiety. Ich finał był zaskakujący nawet dla prowadzących sprawę. Porwania nie było, a to co widzieli świadkowie, to tylko odprowadzenie nietrzeźwej partnerki z imprezy do domu.

Kryminalni zabrzańskiej komendy zakończyli czynności w sprawie porwania, którego nie było. Zgłoszenie o uprowadzeniu młodej kobiety dyżurny otrzymał w sobotę kilka minut przed 23.00. Do służby alarmowo zostali skierowani policjanci zabrzańskiej komendy, wspierani przez policjantów z Katowic. Z informacji zawiadamiającej wynikało, że dwóch mężczyzn siłą wyprowadziło półprzytomna kobietę z dożynkowego festynu. Kobieta trzymana była „pod pachy”, stopami ciągnęła po podłożu i próbowała wyrwać się mężczyznom. Prosiła ludzi o pomoc. Według relacji świadka, siłą został wepchnięta do audi, po czym samochód z dużą prędkością odjechał. Zawiadamiająca próbowała jechać za samochodem, ale ten szybko się oddalił. Zdążyła jednak zapisać numery rejestracyjne pojazdu, które podała policjantom. Od chwili zgłoszenia kilkudziesięciu policjantów prowadziło wzmożone czynności, które miały doprowadzić do ustalenia i zatrzymania potencjalnych sprawców porwania, a przede wszystkim do uwolnienia porwanej kobiety. Po kilkunastu godzinach okazało się, że do żadnego porwania nie doszło. Zabrzańscy kryminalni ustalili, że 23-letnia kobieta wraz ze swoim partnerem, a także jego znajomym, bawiła się na dożynkach w Zabrzu-Grzybowicach. Będąc na festynie, piła alkohol. Wieczorem, podczas imprezy tanecznej, nietrzeźwą kobietę zaczął zaczepiać nieznany jej mężczyzna. Nie spodobało się to jej partnerowi, który postanowił zabrać swoją dziewczynę do domu. Pomiędzy nim a nieznajomym mężczyzną doszło nawet do awantury. 23-latka nie chciała wracać do domu, więc partner podjął decyzję o siłowym wyprowadzeniu dziewczyny z festynu. Kobieta próbowała się wyrwać, krzyczała i prosiła o pomoc, co zauważyła mieszkanka Zabrza, która zaalarmowała policjantów. Podczas czynności w komendzie „porwana” potwierdziła policjantom całą sytuację i kategorycznie zaprzeczyła, że jej partner ją porwał. Po prostu nie chciała wracać jeszcze do domu.

Powrót na górę strony