Wiadomości

19 i 20 szczyt Korony Europy, Zla Kolate i Gjeravica

Data publikacji 30.07.2025

Zabrzański policjant podkom. Michał Puchała od 20 lat zdobywa Koronę Europy. Zapraszamy do zapoznania się z jego relacją z wyprawy na 19 i 20 szczyt z jego kolekcji. Tym raz był to najwyższy szczyt Czarnogóry, czyli Zla Kolate oraz najwyższa góra Kosowa - Gjeravica. Oto relacja z jego wyprawy.

Góry Północnoalbańskie, Alpy Albańskie, Mons Bertiscus, nazw jest kilka a jedna z nich - Prokletije - choć brzmi złowrogo, to dla mnie pozostanie synonimem pięknej lipcowej bałkańskiej przygody. Góry Przeklęte z serbskiego Prokletije to najwyższe pasmo górskie - część Gór Dynarskich. Opiekę nad tymi bałkańskimi klejnotami na terenie Czarnogóry sprawuje Park Narodowy Prokletije.

Góry te były mi domem, przez kolejnych 5 dni i nocy intensywnego lipcowego tygodnia, podczas którego dobrzy bogowie bałkańskich szczytów pozwolili wejść na najwyższe szczyty dwóch państw Czarnogóry i Kosowa.

Swoją wyprawę rozpocząłem w czarnogórskiej miejscowości Gusinje (na pograniczu czarnogórsko-albańskim) oddalonej zaledwie cztery godziny jazdy autobusem z Podgoricy. Z Gusinje wyznaczyłem marszrutę na najwyższy szczyt Czarnogóry, czyli Zla Kolate o wysokości 2534 metrów nad poziomem morza. Wejście na najwyższą górę Czarnogóry nie było trudne techniczne, choć początkowo jej północne stoki wydawały się niemożliwe do zdobycia, jednak łagodne wejście z siodła poniżej szczytu pozwoliło zdobyć górę bez żadnych wyjątkowych umiejętności. Tak około godziny 18.00 znalazłem się w samym sercu majestatycznego piękna gór, otoczony przez morze chmur, które przetaczały się przez magiczne szczyty Gór Przeklętych.

Sąsiadem Zla Kolaty jest Dobra Kolata, niewiele niższa oddzielona siodłem, na którą prowadzi piękna grań, oferuje z pewnością przepiękne widoki na swojego wyższego brata. Jednak nie tym razem, było już późno, a ja musiałem jeszcze dotrzeć na miejsce biwaku. Którym był rozległy płaskowyż wypatrzony przeze mnie w drodze podejścia, położony tuż przy granicy z Albanią. Docieram tam już pod wieczór, rozbijam namiot i spędzam pierwszą noc w Górach Przeklętych. Kolejne dni to wędrówka szlakiem Peaks of the Balkans. To znany szlak trekkingowy, który zatacza pętlę wokół tych magicznych gór, jego długość wynosząca 192 kilometry, pozwala cieszyć się pobytem w górach przez około 10 dni wędrówki. Na szlaku spotykam również pierwszych ludzi i jest ich tu naprawdę dużo. Taki bałkański miks na szlakach, od wędrowców z Australii, Stanów Zjednoczonych po Europejczyków chyba z każdego kraju, cóż... łatwość dotarcia do gór i ich niezmienne piękno przyciąga każdego miłośnika górskich krajobrazów. Do tego szlak nie jest trudny i myślę, że dostępny dla każdego, plusem są rozmieszczone po stronie albańskiej pensjonaty, w których można przespać się, jak i skosztować miejscowej kuchni i to za naprawdę rozsądną cenę.

Z uwagi na fakt, iż w górach cenię samotność, dlatego podczas wędrówki wybieram odnogi ścieżek wijących się między granicami Albanii i Czarnogóry. Azymut wyznaczam przez wysoko położone albańskie wsie Çerem i Dobërdol. Pokonując kolejne kilometry, po 3 dniach marszu docieram w rejon kosowskiej Gjeravicy. To oznacza jedno, kolejnego dnia melduję się na najwyższej górze Kosowa - Gjeravica, Deravica o wysokości 2656 metrów nad poziomem morza wpisując ją jednocześnie jako 20 szczyt mojej Korony Europy.
Nie jestem tam sam, w rejonie grani słyszę głośne szczekanie, po czym dogania mnie cudowny pies, który towarzyszy mi aż do samego szczytu. Przy zejściu dobry towarzysz przejmuje kolejną grupę wędrowców zmierzających na szczyt, myślę, że to przewodnik tego rejonu i strażnik pięknych okolic.

Nad brzegiem jeziora Zemra (albańskie: Liqeni i Zemrës) położonego na wysokości około 2300 metrów nad poziomem morza rozstawiam namiot. To miejsce idealne, jezioro kształtem przypomina serce, otoczone poszarpaną granią z turniami aż po samo niebo. Jest pięknie i cicho, to jest czas, gdzie można poukładać myśli, zastanowić się nad życiem i kontemplować piękno nietkniętej przyrody.

Następnego dnia zwijam się i schodzę do czarnogórskiego Plav, maszeruje po części szlakiem Via Dinarica, znanym mi z mojej ostatniej majowej wyprawy do Chorwacji. Wysyłam zdjęcia do przyjaciół: chorwackiego policjanta Stefana pilnującego granicy swojego państwa w rejonie Dinara oraz Momo - Francuza, który przemierzył całą Via Dinarice.

Podczas swojego trekingu przemierzyłem około 90 kilometrów, robiąc jednocześnie blisko 5000 tysięcy metrów przewyższeń. Doświadczyłem pięknych biwaków wysoko w górach i doceniłem każde górskie źródło na swojej drodze. Spotkałem ciekawych ludzi przemierzających Peaks of the Balkans oraz pasterzy, którzy przemierzają wysoko położone hale wraz ze swoimi owcami, dla których czas jakby się zatrzymał.

Polecam każdemu ten rejon Bałkanów, zarówno początkującym, jak i doświadczonym piechurom, dla szukających ciszy, dla regeneracji myśli, poszukujących kontemplacji wśród azylu nieskalanej przyrody - z pewnością nikt nie będzie zawiedziony.

  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
  • na zdjęciu górski krajobraz
Powrót na górę strony