Wiadomości

Podejrzany o zabójstwo przebywa w szpitalu

Data publikacji 26.07.2012

Zabrzańscy policjanci oraz prokuratorzy prowadzą śledztwo w sprawie zabójstwa 61-letniej mieszkanki Pawłowa. Kobieta zginęła z rąk swojego 34-letniego syna, który zadał jej śmiertelne ciosy przy użyciu kuchennego noża. Mężczyzna usiłujący popełnić samobójstwo po udzielonej pomocy medycznej został przetransportowany do szpitala psychiatrycznego w Toszku.

Zabrzańscy policjanci oraz prokuratorzy prowadzą śledztwo w sprawie zabójstwa 61-letniej mieszkanki Pawłowa. Kobieta zginęła z rąk swojego 34-letniego syna, który zadał jej śmiertelne ciosy przy użyciu kuchennego noża. Mężczyzna usiłujący popełnić samobójstwo po udzielonej pomocy medycznej został przetransportowany do szpitala psychiatrycznego w Toszku.


Dramat rozegrał się wczoraj w mieszkaniu znajdującym się w starej kamienicy przy ulicy Sikorskiego w Zabrzu. O godzinie 9.15 rozdzwoniły się telefony alarmowe dyżurnego policji oraz dyspozytora pogotowia ratunkowego. Mundurowi po wtargnięciu do mieszkania zastali leżące na podłodze dwie zakrwawione osoby. Załogi ratowników medycznych przystąpiły do udzielania rannym pomocy. Niestety nie powiodła się próba reanimacji 61-letniej właścicielki mieszkania. Na jej ciele w okolicach szyi oraz klatki piersiowej ujawniono liczne rany kłute. Interweniujący policjanci na miejscu zbrodni znaleźli zakrwawiony nóż kuchenny o ostrzu długości 20 centymetrów. Kiedy w mieszkaniu przy ulicy Sikorskiego trwały oględziny miejsca przestępstwa, podejrzewany o dokonanie zabójstwa 34-letni syn kobiety, był transportowany do szpitala miejskiego w Zabrzu. Choć na wstępie posiadane przez mężczyznę obrażenia wydawały się bardzo groźne, to ostatecznie okazało się iż posiada on jedynie powierzchowną ranę ciętą nadgarstka oraz ranę kłutą w okolicach skroni. Dotychczasowe ustalenia śledczych wskazują, że mężczyzna po zadaniu swojej matce śmiertelny ciosów, sam dokonał samookaleczenia próbując popełnić samobójstwo. Ostatecznie lekarze po udzieleniu mężczyźnie pomocy medycznej podjęli decyzję o przetransportowaniu go do szpitala psychiatrycznego w Toszku. Tam strzeżony przez zabrzańskich policjantów będzie oczekiwał na zaplanowane na dzień dzisiejszy prokuratorskie przesłuchanie.


Wczorajszy dramat zapewne wstrząsnął lokalną społecznością, a wśród wielu osób rodzi pytanie jak to możliwe, że własny syn jest gotów popełnić taką zbrodnię. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń policyjnych 61-latka od dłuższego czasu mieszkała z 34-letnim synem. Często wspólnie biesiadowali na przemian kłócąc się, a następnie godząc. Może właśnie z tego powodu w rejestrach policyjnych brak jest informacji o zgłaszanych interwencjach. Jedyna miała miejsce we wrześniu ubiegłego roku, kiedy 61-letnia kobieta poprosiła o pomoc w związku z nadużyciem alkoholu przez syna. Ten jednak przed przybyciem patrolu zasnął co spowodowało, że policjanci pouczyli właścicielkę mieszkania o przysługujących jej prawach. W dniu dokonania zbrodni policjanci także interweniowali w domu przy ulicy Sikorskiego. Na dwie godziny przed tragicznym wydarzeniem do dyżurnego policji zatelefonował 34-latek informując, że jego matka zabrała mu klucze oraz 20 złotych. Kobieta nie zgadzała się z zarzutami syna informując mundurowych, że ten przez całą noc spożywał alkohol poza domem i z pewnością zgubił gdzieś wspomniane rzeczy. Interweniujący policjanci nie tylko poinformowali strony konfliktu o możliwościach i konsekwencjach prawnych lecz również przeprowadzili rozmowę pouczającą z mężczyzną, który pijany ubliżył słownie jednej z sąsiadek. Co działo się później i jakie były motywy działania 34-latka być może dowiemy się podczas zaplanowanego na dziś jego przesłuchania. Za dokonanie zabójstwa jego sprawca może dożywotnio trafić do więzienia.

 


 


Film w formacie nieobsługiwanym przez odtwarzacz. Pobierz plik (format flv - rozmiar 2.04 MB)

Powrót na górę strony